Na Wielkanoc jak znalazł

Okres, w którym pod brzeg, na tarło przypływają śledzie dla mieszkańców nadmorskich miejscowości, ale i nie tylko dla nich jest prawie świętem. Po pierwsze, łowienie tych przecudnie ubarwionych rybek, o ile stosuje się delikatne zestawy, sprawia wszystkim wiele prawdziwej frajdy a po drugie, wszyscy kochają jeść śledzia. Nie ma, co się oszukiwać. Śledzie łowi się głównie z uwagi na smakowe walory mięsa i jeśli miałbym wybierać, pomiędzy śledziem a pstrągiem lub szczupakiem- śledź ma u mnie „ciepło”.

Śledzik

Śledź bałtycki(Clupea herengus membras) – ciało posiada silnie, bocznie spłaszczone, wrzecionowate. Głowa z dużymi oczyma, wcięta płetwa ogonowa i drobne srebrzyste, łatwo wypadające łuski po bokach ciała, charakteryzują tą rybkę, która rzadko w naszych warunkach przekracza 35cm długości. Grzbiet granatowy, czasem wchodzący w ciemną zieleń a łuski mieniące się turkusem, fioletem, srebrem i jeszcze paroma innymi perłowymi odcieniami- to cechy ubarwienia jego ubarwienia. Przeważnie, śledź bałtycki dorasta do ok. 25 cm długości. Tarło odbywa się wiosną(marzec-kwiecień) nad żwirowatym lub kamienistym podłożem, zwykle na głębokości 7–10 m. Samica składa do 100 000 ziaren lepkiej ikry. Pożywienie śledziowatych to głównie plankton- drobne skorupiaki i larwy ryb. Śledzie odbywają stadne wędrówki w poszukiwaniu pokarmu. W dzień żerują bliżej dna, nocą bliżej powierzchni. I to by wystarczyło, jeśli chodzi o biologię.

Teraz coś o połowach…

Śledzia łowić możemy cały rok, jednak dla większości wędkarzy dostępny jest tylko w okolicach czasu tarłowego. W marcu i kwietniu wszelkiego mola i główki portowe, oblegane są przez amatorów śledziowego mięsa. Łowi się go dla wartości kulinarnych i dla wielkiej frajdy, która powoduje, że łowienie śledzi jest świetną rozrywką dla całych rodzin. Niestety, ilości ryb w stadach i dość duża łatwość w ich pozyskiwaniu, powodują również duże patologie w zachowaniu niektórych „smakoszy”, którzy to łowią bez umiaru i w dodatku na handel. To trzeba piętnować. Nie da rady przejeść limitu dobowego (10kg), choć niektórzy przekraczają kilkukrotnie tą ilość- czasem, co dzień! Nie ma się jednak, czemu dziwić, skoro wielu tzw. „wędkarzy” zamieniło hobby na łatwy sposób dorobienia. Nie wierzę w aż taką biedę w naszym kraju, gdy patrzę, jakimi samochodami poruszają się ci delikwenci. Jestem pewien, że gdyby śledzie leciały z kranu, nigdy nie zobaczyłbym ich nad wodą…

Sprzęt do połowu śledzi

Po złowieniu kilkunastu śledzi, nasze wędzisko, kołowrotek i wszystko dookoła obklejone będzie srebrną łuską, która po wyschnięciu bardzo mocno „zżywa” się z materiałem, do którego przywarła.  Ta więź jest bardzo silna i z jej powodu, radzę po każdym łowieniu szczoteczką, zmyć drobne srebrne łuski i wszędzie lepiącą się drobną ikrę. Później będzie bardzo trudno.

Zobacz: Wędka morska DAM SALT-X SHAD & PILK 2.40M

Na portowych główkach i molach królują w rękach dość tanie wędziska węglowe. Akurat w tym wypadku, jest to sprzęt idealny. Wędzisko nie może być zbyt sztywne, ale jego moc musi pozwolić na wyholowanie kilku, dość ostro jak na swoje rozmiary walczących rybek. Ciężar wyrzutowy do 50g w zupełności zaspokoi nasze wymagania. Kołowrotek stało szpulowy wielkości 3000-4000 z cienką plecionką, która pozwoli nam wyczuć po kolei dowieszające się na śledziową choinkę rybki. Można zakupić w sklepach gotowe zestawy śledziowe zwane „choinkami”. Haki w nich przystrojone są w małe koraliki, piórka, lub mikro skrzydełka z folii holograficznej. Można też łowić na nagie haki. Szczerze powiedziawszy, wielkiej różnicy w ilości brań łowiąc najprostszymi zestawami nie zauważyłem. Złoty haczyk (crystal) w wielkości 4-8 nie odbiega w niczym od gotowych zestawów, z tzw. bajerem. Chyba tylko tym, że trzeba go samemu uwiązać?  Według polskiego prawa, zestawy śledziowe mogą być uzbrojone w 5 haczyków.

Połów śledzi to sama przyjemność

Technika połowu

Gdy zlokalizujemy ławicę śledzi, kręcącą się w pobliżu dna, delikatnymi, wolnymi podskokami podciągajmy do siebie zestaw. Branie pierwszego śledzia charakteryzuje się trzepotaniem wyczuwalnym na wędzisku. Nie powinno się, co niektórzy, zwłaszcza mniej wprawni poławiacze czynią, od razu wyciągać zestawu wraz z rybą z wody. Trzeba poczekać!  Jeden trzepoczący się na haczyku śledź, zwabia inne ciekawskie rybki. Po delikatnym przycięciu i leciutkim popuszczeniu zestawu na napiętej lince poczujemy zaraz następne wieszające się śledzie. Po pewnym czasie, gdy nabierzemy wprawy, jesteśmy w stanie określić ile ryb mamy na naszych haczykach i skutecznie holować komplety. Nie wolno forsować holu, ponieważ śledziowe pyszczki są dość kruche i przy siłowym windowaniu bardzo często spadają z haczyków, ale nie należy również zostawiać luzu, ponieważ bardzo łatwo, te ruchliwe ryby zrobią z siebie i naszego zestawu kłąb trudny do rozplątania. Kiedy śledzie żerują wyżej, możemy szukać ich przy użyciu lżejszego ciężarka lub z jakąś nieuzbrojoną przynętą spinningową, która da się wolno poprowadzić w toni. Lekka błystka lub bez sterowy wobler- oczywiście bez kotwiczki, to świetne obciążenie i dodatkowo wabiący element.

Moja mała uwaga

Na wodach morskich również obowiązuje prawo i na szczęście są służby, które je dość skutecznie egzekwują! Limit to limit, lepiej się pilnować. Cieszy mnie coraz większa aktywność Policji, Straży Granicznej i Inspektorów Rybackich. Niech połów śledzi daje radość, niech integruje rodziny, niech cieszy i bawi. Zamiast łowić dla sąsiada, zaprośmy go na wspólne połowy zwłaszcza, że opłata za wędkowanie w morzu to naprawdę niewielki wydatek…

Wojtek Wiśnia Wiśniewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *