Wiadomo nie od dziś, że aby wyholować bezpiecznie jakąkolwiek rybę potrzebujemy dobrego i solidnego haka. Jest on w moim mniemaniu najważniejszym elementem zestawu końcowego, a jego rozmiar jak i model mają istotne znaczenie przy prezentacji samej przynęty.
SIEDZI … !!! Większość z nas uwielbia ten moment kiedy czuć „słodki” ciężar po drugiej stronie. Za chwilę kolejne słowo… SPINA a potem łańcuszek z wyrazów, których z wiadomych względów nie będę przelewał na papier. Zastanawialiście się kiedykolwiek, co było przyczyną takiej sytuacji? Moim zdaniem warto. Ten artykuł poświęcony będzie jemu… bo haczyk tkwi w szczegółach.
Cofnijmy się dobrych kilka lat. Gdzieś nad jednym z pomorskich jezior przymierzaliśmy się z Rafałem do tamtejszych amurów. Dużo wcześniej przygotowywane miejscówki napawały nas optymizmem. Ryba wchodziła, a my wiedzieliśmy, że to już najwyższy czas usiąść i zapolować. Dwa dni przerwy w sypaniu przed planowaną zasiadką pobudziło niesłychanie do intensywnego żerowania te azjatyckie stworzenia. Dosłownie tańczyły na ogonach, a my zacieraliśmy już ręce na samą myśl o emocjonujących holach, jakie będziemy mieli okazję przeżyć. Rozkładanie całego karpiowego majdanu trochę trwało, ale wieczorkiem w ruch poszły już wszystkie wędki. Teraz pozostało już tylko czekać. Po niecałych trzydziestu minutach Rafał ma ostrą rolę ze swojego kręcioła. Zacina i ryba spada…Frustracja sięga zenitu. Spokojnie – mówię do kompana moich karpiowych zasiadek -przecież to dopiero początek. Żar z nieba leje się okrutnie a my raczymy się zimnym napojem z pianką. Co jakiś czas na moich zestawach sygnały w zastanawiający sposób popikują. Baterie myślę czy co? Przecież założyłem nowe. Obserwując szczytówki moich wędzisk zauważam delikatny ruch na jednej z nich. Postanawiam zaciąć. JEST. Hol trwa jakieś piętnaście minut i po kilku odjazdach mamy pierwszego amura w podbieraku. Rafał zmienia haczyk na Wide- Gapa, a ja swoje postanawiam dodatkowo podostrzyć. Drogą dedukcji i wyciągania wniosków z zasiadki na zasiadkę eliminujemy pusta brania, a i o spinkach nie ma tez już mowy. Jak sami widzicie hak odegrał w obu przypadkach znaczącą rolę.

Każda woda ma swoje tajemnice. W jednej ryby lubią żerować na miękkim mule, w innej twarde żwirowe blaty usłane racicznicą to istna stołówka dla naszych milusińskich. Sposób zaprezentowania przynęty w takich miejscach ma wiele wspólnego z użytym przez nas haczykiem . Oczywiście są to moje spostrzeżenia i wcale nie musicie się z tym zgadzać, ale myślenie nad wodą to klucz do osiągnięcia sukcesu. Na samym wstępie pozwolę sobie zaprezentować 4 chyba najbardziej popularne modele haczyków które na stałe powinny zagościć w pudełku każdego karpiarza.

WIDE-GAP – klasyczny i chyba najbardziej popularny hak, który posłuży Wam do prezentacji przynęt tonących jak i pływających. Szeroki łuk kolankowy powoduje zwiększony kąt chwytności. Ten model trzyma bardzo mocno i solidnie rybę podczas holu. Odgięte do środka oczko powoduje obrót w pysku r i najczęściej zapięcie za dolną wargę. Założenie pozycjonera poprawi dodatkowo jego skuteczność. Bez niego z kolei idealne rozwiązanie na amury. Właśnie ten model w rozmiarze 4 z użyciem 16 mm pop-upa rozwiązał problem na wcześniej wspomnianym amurowym jeziorku. Co najważniejsze jego kształt jest też bezpieczny dla samej ryby.
LONG SHANK – jak sama nazwa wskazuje hak o wydłużonym trzonku. Idealny do bałwanków zamocowanych na Blow Back Rigu. Możliwe jest też użycie z pojedynczą kulką tonącą. Nie za bardzo polecam do pływaków. Odgięte do środka oczko haczyka poprawia, tak jak w przypadku wide –gapa jego skuteczność zacięcia. To solidny partner w trudnych łowiskach umożliwiający siłowy hol.

CURVE SHANK – w ostatnim czasie bardzo popularny hak o kształcie „banana” . Niesamowicie trudny do wyplucia. Idealnie prezentuje się w systemach Ronnie Rig , Kd-RIG , 360 STOPNI czy Withy Pool Rig. Ten ostatni jest w moim przypadku bardzo popularny przy słabym żerowaniu karpi. W połączeniu z przynętą pływającą stanowi, prawie że 100% pewność, jeśli chodzi o zacięcie ryby. Nie jest tak odporny na siłowy hol i przez to potrafi się rozgiąć. W sumie uniwersalny hak do każdego rodzaju przynęty.
CHOD – to ostatni z modeli który jest w moim pudełku. Głównie do zastosowania z pływakami. Tu ostrze haka wygięte jest na zewnątrz. Idealnie nadaje się do wiązania na sztywnych materiałach, takich jak fluorocarbon czy amnesia. Bardzo popularne zastosowanie w przyponach typu Chod- Rig czy Zig- Rig służący do łowienia w toni czy z powierzchni.
Wszystkie rodzaje wymienionych haków karpiowych znajdziecie tutaj
Tak to wygląda w moim przypadku. Oczywiście jest też rozmiarówka. Ja skupiłbym się na Waszym miejscu na trzech wielkościach 2, 4 i 6. Te rodzaje dają olbrzymi wachlarz zastosowania różnych przynęt, związanych w dużym stopniu z ich rozmiarem. Pozostaje jeszcze kwestia zadzioru jak i samego grota, który powinien być ostrzy jak brzytwa. Test możecie sobie wykonać na paznokciu przeciągając delikatnie ostrzem po jego powierzchni. Hak powinien delikatnie „złapać”. Zadzior to kwestia indywidualna. Pamiętajcie, że im mniejszy tym mniejsza szkoda w pysku ryby. Na niektórych łowiskach w Polsce i za granicą stosuje się haki bezzadziorowe. Pamiętajcie w każdym bądź razie, że hołdujemy zasadzie Catch&Release.

Mam nadzieję że w podstawowym stopniu rozjaśniłem nieco temat haków. Z nimi już wkrótce związany będzie cały cykl poradników który specjalnie dla Was pojawi się na łamach sklep-wedkarski.pl
Z karpiowym pozdrowieniem,
ROBERT ADAMSKI